Artykuł Czytelnika: Dziwne nowe budownictwo w Jeleniej Górze
Coraz częściej niestety dorównujemy sposobami dewelopperskimi do dużych miast, gdzie buduje się szybko, byle gdzie i w sumie byle jak, a przy okazji dużo.
Gdy już ochłonęłam po inwestycji bodaj "Słoneczna dolina" jadąc na Staniszów od strony Cieplic, gdzie wybudowano domek na domku z "atrakcyjną" dla każdego chętnego działeczką dwa metry na dwa, tak by po wystawieniu grilla na nic innego już nie było miejsca, gdy już też ochłonęłam po "uroczej" inwestycji "Lake Hill" nad brzegiem zbiornika wody pitnej w Sosnówce - moim oczom okazał się całkiem niedawno pomysł apartamentów i mieszkań na terenie dawnego campingu przy ulicy Rataja, który moim zdaniem jest ewidentnie terenem zalewowym i zagrażający powstałym zabudowaniom. To jednak nie wszzystko.
Jak się okazało, jeszcze tego samego dnia poraziła mnie swym widokiem inwestycja w sąsiedztwie Oranżerii Schaffgotschów przy ulicy Sobieszowskiej. Zaskoczyła mnie nie tylko bliskość zabudowań w stosunku do oranżerii, ale też fakt, że jak się okazało w niewykończonym jeszcze budynku, gdzie trwają wciąż prace budowlane także na prawdopodobnym parkingu, jest ogromny hałas z powodu robót-już w tym bloku mieszkają ludzie. Pomyślałam sobie tylko tyle-chyba nie wszyscy mogą wytrzymać mieszkania z mamusią czyli teściową pod jednym dachem, dlatego tak szybko chcą się usamodzielnić, przeprowadzić, nawet mając za oknami nieszczególną atmosferę i brak spokoju. Jakoś inaczej tego wytłumaczyć nie sposób. To wszystko każe mi się zastanowić, dokąd to zmierza i za jaką cenę?