Czwartek, 18 kwietnia
Imieniny: Alicji, Bogusławy
Czytających: 4887
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Gaz do dechy. Mimo wszystko?

Autor: demon1
Wtorek, 30 grudnia 2014, 16:36
No to jak to jest? Chcemy dojechać na święta, czy chcemy dojechać najszybciej, jeśli... się uda? Ruch w naszym regionie przed świętami, choć nie jeździły ciężarówki, był ogromny. Od strony Wrocławia, w kierunku Jeleniej Góry, ciągnął się tuż przed wigilijną kolacją sznur samochodów…

Niby nie da się wyprzedzać, ale co i rusz jakiś „kozak” wyskakiwał, żeby szybko się chować, bo wyprzedzać się nie dało. Jakimś cudem obyło się bez tragedii. A w drugi dzień świąt? To samo. Tyle, że w drugą stronę. Ale już tak łatwo nie poszło. Trochę spadło śniegu, trochę ścisnął mróz, no i się zaczęło. Auta w rowie, stłuczki, dachowania.

– Jezusie – mówił kierowca „porszaka”, który jechał z „Wrocka” do Jeleniej Góry. – Mam ponad 500 koni po maską, przyspieszenie do 100 km/h w niespełna 4 sekundy, ale w życiu bym nie wyprzedzał przy takim ścisku – mówił.

Jednak niektórzy cisnęli gaz do dechy, próbowali się przez tę kolumnę przebić. I po co? Żeby zaoszczędzić kilka minut? Raz szczęście dopisze, ale częściej - nie, więc ryzyko nie opłaca się. A może się opłaca? Tak myślą ci, którzy w wierzą w swoją szczęśliwą gwiazdę i, niestety, często nie dojeżdżają do celu…

Czytaj również

Komentarze (11)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group