Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 11582
Zalogowanych: 21
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: I stała się… OŚWIATA ! (felieton polemiczny)

Autor: Obserwator
Środa, 16 listopada 2016, 7:23
Na początek jedna uwaga – wszystkie liczby, użyte w tym tekście można bez trudu (aczkolwiek nie bez wysiłku) zaczerpnąć z oficjalnych stron internetowych Miasta. Wszystkie inne informacje można uzyskać rozmawiając z nauczycielami i dyrektorami szkół. Żadnej z tych informacji, żaden z dyrektorów czy nauczycieli nie potwierdzi podpisując się pod tym własnym nazwiskiem, bo „hejt” środowiskowy może zabić.

Do rzeczy.
W Jeleniej Górze (która ma budżet roczny ok. 360 – 380 mln zł) pracuje 1.538 nauczycieli i ok. 600 osób w obsłudze i administracji, łącznie niewiele ponad 2.100 osób. Zajmują się grupą ok. 11.6 tys. dzieci, z czego 1,5 tys. z przedszkolach, a reszta w szkołach. Spośród 3,8 tys. uczniów szkół ponadgimnazjalnych połowa pochodzi spoza Jeleniej Góry, trochę jest też przedszkolaków spoza Jeleniej Góry, więc „na okrągło” można przyjąć, że jeleniogórskich dzieci jest ok. 10.000. Roczny budżet oświaty, to ok. 140 mln zł. To znaczy, że na grupę społeczności niewiele ponad 12-tysięczną, która nie jest nawet 1/6 populacji miasta wydajemy blisko… połowę wszystkich naszych wspólnych pieniędzy!

Czy to dużo? Za dużo? Niech każdy odpowie sobie sam. I nie chodzi o kwoty, czy o proporcje, a o jakość. Ilu znamy nauczycieli, do których pracowitości mamy pełne zaufanie, a ilu takich, którym nie oddalibyśmy kota pod opiekę?

A co do szczegółów – w gronie nauczycieli większość, bo ponad 800 to nauczyciele z najwyższym stopniem kwalifikacji, „nauczyciele dyplomowani”. Co się z tym wiąże – z najwyższymi poborami (przeciętnie prawie 4,9 tys. zł). A przecież nie pracują 40 godzin tygodniowo z bandą chuliganów. Niewiele niższa grupa (nauczycieli „mianowanych”– jest ich ponad 400) zarabia nieco mniej, bo 3,9 tys. zł. Też nie mają najgorzej.

- Szlag mnie trafia – powiedział wójt jednej z okolicznych, malutkich gmin. – Mam w gminie, w urzędzie, wysokospecjalizowaną kadrę, wszyscy z wyższym wykształceniem. Pracują po 40 godzin tygodniowo, a nie po 18 jak nauczyciele i zarabiają połowę z tego, co nauczyciel. W dodatku, jeśli nauczyciele mieszkają w mieście, ale uczą na wsi (a takich jest wielu u mnie), to mają dodatek „wiejski”, jakieś cztery stówki na twarz. Ale po lekcjach ci „miastowi” uciekają ze wsi, bo „mają swoje życie”. Dzieci wiejskie zostają, bo przecież mają swoje. Mnie te dodatki kosztują prawie 80 tys. zł rocznie – dodał wójt.

- Nauczyciele dyplomowani – powiedział inny – to miała być „elita elit”. A zrobiła się zwyczajna droga do podwyżek. To naturalne, że każdy chce lepiej zarabiać, ale praca nauczyciela jest niewymierna i „dyplomowanym” z solidną pensją jest i ten, który wychowa co jakiś czas ucznia – olimpijczyka i taki, który jest „chory na oczy”, to znaczy nie może patrzeć na swoją robotę. Ze sprawiedliwością nie ma to nic wspólnego.

A propos choroby. Corocznie przeciętnie w Jeleniej Górze ponad 30 nauczycieli (to obsada jednej, niedużej szkoły) przebywa na urlopach na poratowanie zdrowia. To nie jest zwolnienie lekarskie, tylko „urlop”, więc nie tych płac nie reguluje ZUS, tylko pracodawca, to znaczy budżet miasta. Płaci potrójnie, bo musi przecież odprowadzić składkę ZUS za „urlopowanego”, a ponadto trzeba zatrudnić dodatkowego nauczyciela, żeby pracował za tego, którego nie ma, bo jest na „urlopie”. Takie przepisy.

- Nie mam zamiaru walczyć z nauczycielami, nie zazdroszczę im pensji, ani tych ich „urlopów” – mówi wójt. – Chciałbym tylko, żeby przeciętny uczeń coś „kumał” z tych ich lekcji, ale się tego nie doczekam, przynajmniej nie od wszystkich.

W Jeleniej Górze trwa przepychanka, bo władze miasta chcą stworzyć Centrum Usług Wspólnych, taką wspólną księgowość dla placówek oświatowych, żeby – skoro się nie da zaoszczędzić na nauczycielach – zaoszczędzić na płacach księgowości, kumulując to w jednym miejscu. Oświata (związki zawodowe) twardo stoi okoniem, bo po co oszczędzać na księgowych, kiedy można zaoszczędzić na remontach dróg, czy elewacji? Szkoła musi żyć. PiS postanowił zlikwidować gimnazja, ale obiecuje nauczycielom gimnazjalnym, że nikt pracy nie straci. Ale pracodawcą jest samorząd, nie rząd, więc PiS zlikwiduje i obieca, a my wszyscy zapłacimy. Takie prawo. Szkoła musi żyć.

A uczniowie? To już całkiem inna sprawa.

Czytaj również

Komentarze (8)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group