Artykuł Czytelnika: Jak nie reformować edukacji
Nie ulega też wątpliwości, że polskie uczelnie potrzebują zachowania autonomiczności i przestrzeni dla rozwoju badań. Zadaniem naukowców na uczelniach wyższych powinno być prowadzenie badań a nie skupianie się na zajęciach dydaktycznych. Do tego jednak jeszcze daleka droga – pieśń przyszłości można powiedzieć. W żaden sposób rozwiązania, o których mówi Przemysław Czarnek nie sprawią, że nauka pójdzie we właściwym kierunku. Wręcz przeciwnie, to co szykuje minister dla polskiej nauki to przestrzeń dla szerzenia demagogii i paranauki.
Ostatnia debata nad odwołaniem Ministra Edukacji i Nauki w Sejmie pokazuje w jakim niebezpiecznym kierunku zmierzamy. Przed nami ideologizacja szkoły i nauki. Wbrew temu co mówi telewizja publiczna - Przemysław Czarnek nie koncentruje się na reformowaniu, ale na zakładaniu kajdan nauczycielom, uczniom oraz wykładowcom polskich szkół i uczelni.
Lekką ręką PiS potraktował 100 tysięcy podpisów złożonych przez Polki i Polaków pod wnioskiem o wotum nieufności dla ministra MEIN. Jednak czy mogło być inaczej? Skoro miliony protestujących kobiet przekonały się na własnej skórze, że obecna władza ma zamiast zrozumienia gaz pieprzowy i pałkę policyjną?
Żyjemy w kraju, w którym prawo i porządek wymyślone zostały przez jednego człowieka i dążą do podporządkowania aparatowi państwowemu każdej sfery naszego życia. Edukacja, która jest niezwykle istotna dla kształtowania przyszłości kraju stała się w rękach rządu zabawką realizacji celu, jakim jest utrzymanie władzy w 2023r. Żadne, nawet te najszlachetniejsze wartości, które cenimy nie mają szans w starciu z ideologicznym walcem i wskazywaniem palcem wrogów obecnej władzy, co zresztą świetnie w każdej wypowiedzi czyni minister Czarnek.
Żyjemy więc w kraju, w którym potrzebujemy odpowiedzialności, dyskusji oraz debaty. Nie ideologicznej, ale opartej o wartości demokratycznego państwa prawa a nie autorytarnych ciągotach jednego obozu władzy.
To, że Przemysław Czarnek został obroniony przez swoich kolegów także rękoma Porozumienia J. Gowina wcale nie oznacza, że Lewica się poddała. Będziemy patrzeć władzy na ręce, będziemy reagować, a nasz głos będzie słyszalny. Nie pozwolimy, by jeden minister zniszczył lata ewolucji polskiej nauki i cofnął nas w odmęty ignorancji, nienawiści czy nietolerancji.