Artykuł Czytelnika: Jubileusze (nie wszystkie) okrągłe
W związku z faktem, że w niektórych przypadkach zdaniem GTW częstotliwość obchodzenia jubileuszy w formie rocznic jest niewystarczająca, to wdrożono zwyczaj obchodzenia miesięcznic. Nie będziemy się do tego odnosić, ktoś ma potrzebę świętowania, to świętuje. Mój szwagier , dla przykładu - dopóki mu zdrowie dopisywało – co dwa tygodnie obchodził radośnie swoje urodziny. Nie dość, że świętował z użyciem trunków, to jeszcze domagał się stosownych do okazji prezentów. To drugie już było odrobinę kłopotliwe, ale że wziął za żonę moją siostrę, to mu się za to nie wypłacę do końca życia, bo wiem, jaki ma ona charakter.
Ale to uwagi na marginesie. Istotne jest jednak, że dwóch okazji do świętowania rocznic w lutym jakoś PiS nie zauważył, a są one ważne dla tej partii, choć każda z innych powodów.
Zadziwiające jest bowiem, że niezauważalnie w Telewizji Narodowej przeszła, właściwie przemknęła jak rządowa limuzyna, pierwsza rocznica wypadku byłej Premier, Pani Beaty Szydło. Z całkowicie niezrozumiałych powodów nie udało się w tym czasie ustalić, jakim cudem chude cinquecento rozbiło w drobny mak pancerną brykę naszego Rządu (nieubezpieczoną na dodatek). Kilkadziesiąt godzin temu, dokładnie 10 lutego minęło równe DWANAŚCIE miesięcy od tego zdarzenia, a armia prokuratorów, dywizja biegłych i wszystkie służby naszego Państwa, które są w stanie o godzinie szóstej rano umarłego obudzić, żeby go oskarżyć o „cos tam, coś tam” (jak mawia znana z TVP Pani Elżbieta Kruk), a nie jest w stanie odczytać ze śladów i wysłuchać z zeznań, co się naprawdę stało na tym prostym w miarę skrzyżowaniu.
Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości (w jednej osobie, bo tyra za dwóch) w czasie tych DWUNASTU miesięcy zdołał wymienić składy sędziów w kilkudziesięciu sądach, a w sprawie tego nieszczęsnego wypadku milczy jak grób. Być może są ważne powody i nie nam maluczkim tego roztrząsać, ale… jawi się jednak pytanie: Skoro całe siły naszego, wstającego z kolan Państwa nie są wstanie ustalić przez rok co się stało na prostej drodze w środku naszego kraju, bo im „coś” przeszkadza, to jakim cudem (cudu tu bowiem trzeba) zamierzają te siły, wspierane komisjami z udziałem zagranicznych ekspertów znaleźć prawdziwą przyczynę dużo bardziej jednak skomplikowanej katastrofy (zamachu?) w Smoleńsku? Pozostawiamy to pytanie – tymczasem – bez odpowiedzi.
Druga rocznica powinna być jednak dla PiS-u jeszcze ważniejsza. Otóż 6 lutego GTW powinna świętować rocznicę urodzin człowieka, który dla retoryki Prawa i Sprawiedliwości i sposobu funkcjonowania tej partii położył ogromne zasługi. Gdyby czytać to, co on mówił, kiedy jeszcze mówił i jednocześnie słuchać tego, co mówią ci ludzie, którzy jeszcze mogą mówić (i to w telewizorze narodowym), to różnic byłoby tak niewiele, że prawie nic.
Dla przykładu:
„Nie obrażajcie się panowie, że my wam tylko ofiarujemy miejsca w rządzie takie, jakie sami uznamy za możliwe. Myśmy bowiem gospodarze i (…) władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy. (…) możecie jeszcze krzyczeć (…) lecz to nie zawróci nas z drogi!”
albo
„w ciągu ubiegłych lat nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, wiele nieprawości i bolesnych rozczarowań (…) słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości (…) ciężki trud nie dawał nam oczekiwanych owoców (…) wierzę, że te lata minęły bezpowrotnie.”
Prawda, że gdybyśmy nieopatrznie włączyli telewizor chcąc się sami wpędzić w traumę, to usłyszelibyśmy te sentencje niemal tymi słowy wypowiedziane. Ale te kwestie wygłaszał (w roku 1956 i wcześniej) urodzony 6 lutego 1905 r. Władysław Gomułka w trakcie swoich rządów. Klasyk mówi, że wprawdzie historia się powtarza, ale każda powtórka jest szyderstwem oryginału.
I to by było na tyle.