Artykuł Czytelnika: Niemy krzyk syryjskich dzieci
Jak większość ludzi Europy nie muszę się martwić o to, że dosięgnie mnie jeden z wystrzelonych pocisków. Wiem, że na świecie są konflikty zbrojne, z których syryjski należy do najgorszych, a setki imigrantów próbują przekraczać granice unijnych państw. Jak wielu mam mieszane uczucia wobec tej całej katastrofy, bo co jako szary człowiek mogę zrobić? (Ba) Moja przyjaciółka mieszkająca w Niemczech (!), wyprowadziła się na wieś z rodziną, bo w mieście robiło się niebezpiecznie. To jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wojna, której zawsze byłam przeciwniczką, jest najgorszym ludzkim „tworem”.
Postanowiłam napisać o tym, bo „zmroziło” mnie zdjęcie syryjskich dzieci, które stały się ofiarą broni chemicznej, użytej ostatnio w prowincji Idlib. Usta, które już nigdy nie wypowiedzą słowa, ciała pozostające bez ruchu… Spojrzałam przez moment na te martwe ciała i miałam wrażenie, że one krzyczą: DLACZEGO?
Nie będę snuć tutaj długich wywodów o tym, co powinniśmy, a czego nie. Zastanawiam się tylko, jak to jest, że w XXI wieku, po doświadczeniach II wojny światowej, wielkie mocarstwa jedynie przerzucają winę na siebie, a konflikt, jak trwał, tak nadal się toczy? (Z danych szacunkowych wynika, że w ponad sześć lat trwającej wojnie zginęło minimum 310 tysięcy osób).