Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 9315
Zalogowanych: 62
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Pozbawiłem dwóch liderów bycia radnym

Autor: oskarl
Poniedziałek, 19 listopada 2018, 20:30
Solidarność, współpraca, wzajemność jest wartością człowieka i kluczem do sukcesu. Odważ się być mądrym…

Z żalem nieukrywanym, zwraca się do mnie jeden z kolegów, że brakło mu kilkanaście głosów, żeby zostać radnym Jeleniej Góry. Jest załamany.

Drugiego znajomego, spotkałem tuż przed zamknięciem rejestracji list kandydatów na radnych w UM i uprzedziłem, że rozproszymy sobie niepotrzebnie głosy.

Obaj byli liderami politycznych komitetów wyborczych, bo poszli na teoretyczną wielkość. Obu zapraszałem wcześniej na rozmowy, aby stworzyć jeden komitet niezależny, który będzie trzecią siłą w samorządzie. Nie przyszli na grilla, zrealizowali własny scenariusz w konspiracji.

Efekt był taki, że jeden z kandydatów uzyskał 339 głosów, ale drużyna była słaba, a drugi uzyskał mega wynik, ale drużyna była jeszcze słabsza. Byli pewni, że zrobili właściwy i wystarczający ruch. Niestety, przeliczyli się, są słabi w pokera.

Ja uzyskałem formalnie trzysta pięćdziesiąt głosów, ale w praktyce mogło to być nawet 3.500, gdyby drużyna była silna, gdyby nie iść w pojedynkę. Nie miałem wyboru, mogłem zrezygnować, ale dlaczego i dla kogo?

Mnie nie boli porażka, bo byłem statystą, ale zaistniałem. Sam fakt stworzenia samodzielnego komitetu wyborczego, jest już sukcesem i oceną wartości jako fachowca. Kapitał materialny i ludzki przemilczę. Niezależnie od tego, doświadczenie jakie zdobyłem, przyniesie skutek w przyszłości, bo Jelenia Góra będzie skazana na mnie.

Najbardziej boli porażka o milimetr, bo tak było blisko. Kolega jest zdruzgotany. Tym bardziej, że weszły do rady istoty z mniejszą ilością głosów, ale z pierwszej ligi. Mądry Polak po szkodzie, choć ponoć czasem głupi przed i po. Zobaczymy, czy „działacze” zmądrzeją, jaką matematyką będą się posługiwać i jakiego głosu rozsądku będą się słuchać za pięć lat.

Moje stowarzyszenie, moja organizacja pożytku publicznego, jest na fali wznośnej. Jest otwarta na dialog i współpracę. Twierdzenie, że nie mam charyzmy, jest mylne, bo punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. W pokera trzeba umieć grać moi panowie. Trzeba też umieć przegrywać i wyciągać wnioski.

To nie ja was oskubałem z mandatów, sami sobie skrzydełka podcięliście. Roztrwoniliście bierny kapitał wyborczy na drobne. Gdybyśmy byli w jednej drużynie, to mielibyście te dwa mandaty…

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group