Artykuł Czytelnika: Problemy polskich szpitali
Pandemia w ostatnim czasie jedne problemy zdołała na pewien czas zamaskować a inne w dobie kryzysu przybrały na sile. Niestety nadal wolimy kupować czołgi za 23 mld zł niż dofinansować lekarzy i rezydentów. Wolimy kupować w sposób nieprzemyślany sprzęt wojskowy niż zapewnić godne pensje pielęgniarką i pielęgniarzom. Nie ma obecnie obszaru w służbie zdrowia, któremu nie groziłby kryzys. Coraz częściej odczuwają ten niebezpieczny dla nas wszystkich stan pacjenci. Dyrektorzy szpitali stają na głowie by zapewnić opiekę medyczną, jednak z pustego i Salomon nie naleje.
Brakuje lekarzy specjalistów ale szpitale nie mogą działać nie tylko bez lekarzy, ale także bez pielęgniarek. Jak wynika z ostatniego raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, do 2030 r. liczba zatrudnionych pielęgniarek i położnych zmniejszy się o ponad 36 tys. Z tego powodu za dziewięć lat trzeba będzie zamknąć 482 szpitale. Pielęgniarek w przedziale wiekowym 21-30 lat jest zaledwie 5% to stanowczo za mało.
Braki kadrowe przekładają się na jakość opieki. Oddziały szpitalne w całej Polsce są zamykane z powodu trudności w utrzymaniu lub znalezieniu odpowiedniej kadry. Najczęściej są to oddziały wewnętrzne, chirurgiczne, neurologiczne, pediatryczne, a także szpitalne oddziały ratunkowe. Podobne problemy przeżywa obecnie szpital powiatowy w Kamiennej Górze.
Właśnie ze względu na sytuację szpitala w Kamiennej Górze zdecydowałem się spotkać z Burmistrzami i Wójtami oraz przedstawicielami NFZ w najbliższą środę 28 lipca. Liczę, że będziemy mogli bez emocji i polityki porozmawiać o najważniejszych sprawach dla zachowania bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców powiatu kamiennogórskiego.
To są jedynie fundamenty bez, których trudno mówić o skutecznie działającej służbie zdrowia:
- Krótsze kolejki - 7,2 proc. PKB na ochronę zdrowia do 2024 roku
- 850 mln euro na szpitale powiatowe
- Badania pocovidowe
- Produkcja szczepionek w Polsce
- Wyższe wynagrodzenia dla personelu medycznego