Artykuł Czytelnika: Rząd zarabia na inflacji
Mamy czerwiec inflacja wynosi już 14% a za chwilę będzie jeszcze większa. Paliwo jest już po 8 zł a w telewizji Prezes Orlenu łaskawie ogłasza wakacyjną promocje. Czy ktoś w tej sytuacji ekonomicznej wyobraża sobie co się stanie gdy pewnego dnia Morawiecki wstanie lewą nogą i postanowi nie przedłużać tarczy antyinflacyjnej rządu? Taki scenariusz jest możliwy bo polityka PiS została utkana na bazie fałszywych przekonaniach i niedopowiedzeniach.
Myślę, że coraz mniej osób przekonanych jest, co do polityki rządu. Jeszcze mniej uważa, że Morawiecki wie co robi. W budżecie na 2022r. z premedytacją zapisano inflację na poziomie 3,6% przy tym wskaźniku upierano się nawet wtedy kiedy Senat podwyższył ten wskaźnik do 7,6%. Poprawki Senatu zostały odrzucone. Co ratował rząd? Źle zaplanowany budżet skrojony pod propagandę.
Najgorsze w tym wszystkim jest zachowanie samego Premiera, który zamiast zadbać o sytuację ekonomiczną Polaków zadbał o siebie. W tym samym czasie, kiedy PiS odrzucał poprawki Senatu Morawiecki jak powiedziała Agnieszka Dziemianowicz – Bąk: „kupił obligacje indeksowane inflacją, czyli postawił własny majątek na to, że inflacja będzie rosnąć, że Polacy będą biednieli. Wszystko wskazuje na to, że premier publicznie deklarował, że inflacja będzie spadać, a prywatnie obstawiał, że będzie rosnąć. Zachował się tak, jak trener drużyny, który na konferencji przed meczem mówi, że wierzy głęboko w to, że drużyna wygra mecz, a po konferencji biegnie do bukmachera i obstawia, że przegra”
Wtorkowy poranek przyniósł nam jeszcze jedną wiadomość – Jarosław Kaczyński odszedł z rządu i namaścił swojego następcę. Odszedł ponieważ boi się być w rządzie kojarzonym ze wzrostem cen, bezradnością i kolejnymi skandalami politycznymi. Wie, że nadchodzi przesilenie, które wymiecie jego kolegów na boczny tor polityki. Trudno zresztą stwierdzić, że obecność Kaczyńskiego w rządzie zmieniło coś w zakresie naszego bezpieczeństwa. Dzisiaj wiemy, że kwestie bezpieczeństwa ekonomicznego w ogóle nie interesowały Prezesa PiS – jego obecność w rządzie była podyktowana interesem skłóconej wewnętrznie partii, która straciła kontrolę nad inflacją i finansami publicznymi.