Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 9677
Zalogowanych: 63
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Życzliwie w gębie, obłudnie w realu

Autor: Obserwator
Środa, 14 czerwca 2023, 19:05
Jaki jest polski Rząd wobec Ukraińców? Zdaniem wielu Polaków przybysze (uchodźcy) dostają za dużo, są otoczeni nazbyt staranną opieką, która nas kosztuje tak wiele, że aż strach się bać.

Na początku wojny wielu z ministrów demonstrowało swoją życzliwość, jechało do Przemyśla i rozdawało pomidory czy jabłka, pławiąc się w swojej dobroci. Potem pokazały się schody, bo kiedy z sondaży opinii publicznej można było wnosić, że pomoc niesiona Ukraińcom aż tak bardzo punktów nie przynosi w rankingach, to i żywiołowa pomoc się skończyła.

Ale nie wszystkim, bo na przykład premier Morawiecki nieustannie i stanowczo rugał Niemców, że nie dość szybko oddają czołgi. Prezydent Duda jeździł do Kijowa i ściskał się z Prezydentem Ukrainy, zapewniając, że jakby co, to będziemy gonić Francuzów do niesienia pomocy i będziemy sumieniem Europy w sprawach Ukrainy. Otworzymy Ukrainie drogę do UE, którą sami wyjdziemy żegnając Unię.

Ale…

Deklaracje – deklaracjami. W polskich realiach najprostsza sprawa Ukraińców toczy się, jak po grudzie. Dla przykładu: jeden z Ukraińców wystąpił o zgodę na pobyt czasowy, tzw. kartę pobytu. Zgodnie z przepisami decyzję w tej sprawie powinien otrzymać w ciągu 90 dni. Pozytywną. lub negatywną, ale zawsze jakąś. Czeka trzeci rok, urzędnicy z Urzędu Wojewódzkiego „życzliwie” mu podpowiadają, że lepiej będzie, jak złoży drugi wniosek, bo cholera wie, co się stało z tym pierwszym. A że złożenie wniosku kosztuje „tylko” 440 zł, to mu się powinno opłacać złożenie drugiego, a nie wyczekiwanie na „świętego nigdy” na tę pierwszą.

Drugi Ukrainiec, ku swemu zdziwieniu dostał decyzję o przyznaniu „karty” rzeczywiście po kilku miesiącach, ale za to na samą „kartę”, czyli kawałek plastyku czekał 3 miesiące. Potem miał czekać jeszcze dwa, a potem jeszcze jeden, i jeszcze jeden. Kiedy pisał prośby, żeby się dowiedzieć, czy dostanie „kartę” zanim skończy się jej ważność bywał upominany (na piśmie),żeby nie pisał, bo to niczego nie przyspieszy, a wręcz odwrotnie. Urzędnicy muszą się skupić na odpisywaniu na jego durne listy, a nie mają już głowy, żeby zająć się „kartą”., więc to z jego winy wszystko się spóźnia..

Trzeci Ukrainiec też czekał 7 miesięcy na samą „kartę” i kiedy dostał informację, że JUŻ jest do odbioru, wsiadł do pociągu przed 5 rano, żeby pojechać do Wrocławia. „Kartę” można bowiem odebrać tylko tam, w DUW. Wydawało mu się, naiwnemu, że jak stanie przed siódmą przez DUW, otwieranym o dziewiątej, to poczeka najdalej ze 3 – 4 godziny i odbierze kawałek plastyku. Ale to tak nie działa… Pozostał więc w hotelu we Wrocławiu na noc, żeby nie jeździć jak głupek po całym Dolnym Śląsku. Poszedł pod DUW o godzinie pierwszej w nocy, był już siódmy w kolejne, odstał swoje osiem godzin i już ma tę kartę, wyczekiwaną od pół roku.

Zapytaliśmy, czy tych „kart” nie można obierać w Biurze Paszportowym, istniejącym w każdym większym mieści przedstawicielstwie DUW. Nie można, bo takie są przepisy. A czy można zmienić przepisy? Nie można, bo jesteśmy zajęci strofowaniem Niemców, którzy znowu się ociągają z pomocą dla Ukrainy, a ciśniemy też Amerykanów, żeby tych „himarsów” dali więcej. Zarobieni po prostu jesteśmy…

Twoja reakcja na artykuł?

2
7%
Cieszy
10
36%
Hahaha
3
11%
Nudzi
0
0%
Smuci
1
4%
Złości
12
43%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group