Artykuł Czytelnika: Ludobójstwo na Kresach wciąż tematem tabu?
Dlaczego więc polscy politycy wciąż sprzedają pamięć o tych wydarzeniach w imię poprawności politycznej?
Mimo filmu "Wołyń"(najlepiej oglądany polski film 2016,tego nie dowiesz się z "Faktów":)),mimo uchwały(nie ustawy!) sejmowej potępiającej mordy na Polakach,mimo wysiłków zapaleńców w rodzaju Siemaszko,Kulińskiej,Partacza,ks.Isakowicza-Zaleskiego i wielu innych,temat ten jest wciąż tematem o którym lepiej nie mówić,ciiiiiii..
A każdy kto mówi o tym,że udawanie przez polski rząd iż ślina jest deszczem, że przyzwalanie na gloryfikację bandytów banderowskich na dzisiejszej Ukrainie jest błędem,każdy kto o tym wspomina to oczywiście ruski agent,bla bla bla...
Piszę o temacie mi bliskim,pierwszy mąż mojej babci został "łagodnie" potraktowany,ukraińcy go zastrzelili.Mniej szczęścia miała rodzina sąsiadki,która przeżyła ukrywając się pod łóźkiem i obserwowała jak oprawcy tną syna,synową i dwójke małoletnich dzieci,"oszczędzając" niemowlę w kołysce słowami:"zostaw go i tak zdechnie z głodu,nikogo tu przecież nie ma".
Na naszych,dolnośląskich terenach mieszka blisko 30 procent potomków Kresowian.
Nie chodzi mi o wzbudzanie nienawiści do Ukrainy i Ukraińców,sam mam w sobię domieszkę ukraińskiej krwi.Chodzi o PAMIĘĆ,PRAWDĘ i SPRZECIW wobec gloryfikacji ukraińskich morderców na dzisiejszej,współczesnej Ukrainie.Wyobrażmy sobie masy ludzi,paradujących po Berlinie z portretem Hitlera.Jak zareagowałby Izrael?A jak reaguje Polska na analogiczną sytuację?
Warto mówić i przypominać,kto jest katem,kto ofiarą,zwłaszcza uświadamiać to młodzieży polskiej,również ukraińskiej,wszak coraz częściej,nawet w Jeleniej Górze,na ulicach słyszymy dziś język ukraiński.
Na kłamstwie nie zbudujemy dobrych stosunków.