Wtorek, 1 lipca
Imieniny: Haliny, Marcina, Mariana
Czytających: 10789
Zalogowanych: 119
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Pokolenie awokado i nowy Graal wychowania

Autor: Karpacz4people
Wtorek, 1 lipca 2025, 8:25
W czasach, gdy wojna toczy się nie tylko na mapie, lecz również w umysłach, a kryzysy migracyjne, klimatyczne i społeczne czają się za każdym rogiem, zachodni świat pochyla się z troską nad losem... no właśnie, nie nad uchodźcą, nie nad bezrobotnym, ale nad dzieckiem z frustracją, że jego lunchbox nie zawiera bio-hummusu i że jego talent muzyczny nie został dostatecznie wcześnie odkryty. Oto dorasta pokolenie awokado, z wierzchu idealnie gładkie, zielone od świeżych trendów, ale miękkie w środku i z twardą pestką roszczeń.

Paradoks "wszystkiego"

Współcześni rodzice robią wszystko, by dać dziecku „lepszy start”. Angielski od trzeciego roku życia, delfinoterapia, poranne afirmacje. Ale w tym kalejdoskopie udogodnień umyka to, co naprawdę istotne, wychowanie. Zapewniamy dzieciom wszystko: wygodę, bezpieczeństwo, atrakcje, nadmiar. A one? Chcą więcej. Bo nie dostały tego, czego się nie kupi, obecności, granic, wspólnego czasu, frustracji uczącej wytrwałości. I tak tworzy się frustracja po obu stronach: rodziców, którzy czują się wyczerpani i niekochani, i dzieci, które mimo luksusu czują się emocjonalnie opuszczone.

Roszczeniowość vs. potrzeba sensu

Dziecko, które nie zna słowa "nie", dorasta w przekonaniu, że świat istnieje po to, by zaspokajać jego potrzeby. Problem zaczyna się wtedy, gdy świat tego nie potwierdza. Pokolenie awokado uczy się więc rozczarowania nie na placu zabaw, ale dopiero w dorosłości, brutalnie, bez przygotowania. Zderza się z rzeczywistością jak z betonem. Brakuje im odporności, bo nikt jej nie budował. Mówiono im, że mają szukać pasji, ale nie uczono, że pasję trzeba wypracować. Efekt? Rośnie pokolenie ludzi wiecznie zmęczonych sobą.

Uniwersalne wartości zamiast porad z Pinteresta

W całym tym chaosie modnych poradników zapomniano o tym, że najlepszy system wychowawczy nie został wymyślony przez psychologów z TED-a, ale przez starożytnych filozofów. Platońska triada: prawda, dobro, piękno. Proste? Tak. Trudne do wdrożenia? Bardzo. Bo wymagają, by rodzic sam żył według tych wartości, zanim zacznie ich wymagać od dziecka. Ale właśnie one tworzą kręgosłup – nie z plastiku i pozytywnej afirmacji, ale z granitu, który niesie przez życie.

Nowy Graal: szczęśliwe dziecko

Kiedyś wychowanie miało prosty cel: dziecko ma być grzeczne, samodzielne, zaradne. Dziś? Ma być szczęśliwe. Spełnione. Kreatywne. Mające hobby, pasję, najlepiej markę osobistą i konto na Instagramie. Rodzice zapomnieli, że dziecko nie potrzebuje nieustannego zachwytu. Potrzebuje stabilności, zwykłych rozmów, obecności. Nie musi być geniuszem, wystarczy, że będzie człowiekiem. Tymczasem matki z wyrzutami sumienia biorą kolejny urlop bezpłatny, by dowieźć dziecko na kurs ceramiki, a ojcowie szukają terapeutów, bo syn nie odnalazł się w kodowaniu w Pythonie. To nie wychowanie. To casting na idealnego potomka.

Czy to zadanie do uniesienia? Nie, jeśli zostawimy rodziców samych z tymi ambicjami. Tak, jeśli wrócimy do idei wspólnoty. Kiedyś wychowywała cała wieś. Dziś? Wychowuje Google, a nad bezpieczeństwem dzieci czuwa rodzicielski lęk i lokalne grupy na Facebooku. A przecież wystarczy obecność, rozmowa, normalność. Trzeba też dać sobie prawo do błędu. Dziecko nie potrzebuje doskonałego rodzica. Potrzebuje wystarczająco dobrego człowieka, który nie ucieka, gdy robi się trudno.

Na koniec gorzka refleksja. Historia zna ten cykl: trudne czasy tworzą silnych ludzi. Silni ludzie wychowują mądre dzieci. Mądre dzieci mają słabe dzieci. Słabe dzieci tworzą trudne czasy. I wszystko zaczyna się od nowa. Może więc naszym zadaniem nie jest stworzyć idealne dzieciństwo, ale pomóc dzieciom przejść przez życie z kompasem wartości, które nie tracą znaczenia w żadnej epoce. Nawet w epoce awokado.

Bo jeśli tego nie zrobimy, grozi nam nie tylko wychowawcza katastrofa. Słabi ludzie nie udźwigną świata, który już się pali. Runie nie tylko model rodziny, runie całe społeczeństwo oparte na wspólnocie, wzajemności i empatii. Zostanie za to świat pełen rozczarowanych narcyzów, wiecznie szukających sensu w terapiach, medytacjach i zakupach online. Kolejki do psychologów będą jedyną formą wspólnoty. A samotność stanie się nowym standardem życia. Bo niczego nie zabraknie – poza drugim człowiekiem.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2025 Highlander's Group