Artykuł Czytelnika: Miasto przyszłości – betonowa pustynia
Oczywiście należałoby zbadać każdy przypadek osobno, bo pewnie część strat w drzewostanie ma swe uzasadnienie (stan drzewa, zagrożenie dla kierowców i pieszych), warto jednak mieć świadomość, że plaga usuwania drzew z terenów miejskich ma daleko idące konsekwencje dla nas – mieszkańców.
Drzewa w mieście nie są jedynie ozdobą. Ich rola dla naszego zdrowia i samopoczucia jest niebagatelna.
Po pierwsze: produkują tlen, przy czym stare, duże okazy wytwarzają go nieporównywalnie więcej niż młode. Stuletni buk wytwarza ilość tlenu wystarczającą na rok dla 10 osób. To niewiarygodne, ale badania wskazują, że do tak dużej produkcji potrzebowalibyśmy aż 1700 drzewek dziesięcioletnich.
Po drugie: oczyszczają powietrze z dwutlenku węgla, tlenku węgla, tlenków azotu, węglowodorów aromatycznych. Drzewa posadzone przy drodze pochłaniają zanieczyszczenia związane z ruchem samochodowym i nieekologicznym ogrzewaniem lokali. W tym kontekście zadziwia likwidacja miejskich wysp zieleni w obliczu walki ze smogiem.
Po trzecie: nawilżają powietrze. I nie chodzi tu tylko o niewielki skrawek przestrzeni w cieniu drzewa, ale o ogólną wilgotność w mieście podczas letnich upałów. Drzewa pobierają i odparowują wodę, wpływając na zawartość pary wodnej w powietrzu. Jak już jesteśmy przy upałach, to...
Po czwarte: miejskie tereny zielone (lasy, parki) obniżają temperaturę w miastach podczas upałów. Różnica może dochodzić do 8 stopni Celsjusza.
Po piąte: zieleń sprzyja regulacji gospodarki wodnej – a to już ma znaczenie kolosalne. Tereny zielone są nieutwardzone, dzięki czemu woda łatwo w nie wsiąka podczas większych opadów (co stanowi zabezpieczenie przed podtopieniami), ale też swobodnie przepływa do zbiorników i rzek. Wody jest w Polsce coraz mniej, ceny coraz wyższe, należałoby więc przedsięwziąć jakieś środki, nim zaskoczy nas susza.
Po szóste: odgradzają od hałaśliwych arterii, przez co zmniejszają szkodliwy wpływ hałasu na psychikę i organizm mieszkańców miast.
Po siódme: niektóre drzewa iglaste działają bakteriobójczo, czyli leczniczo. Produkują też olejki eteryczne wspomagające układ oddechowy.
Po ósme: zwiększają bezpieczeństwo na drogach, stanowiąc dla kierowców ściany prowadzące wzrok i pomagające w skupieniu oraz zmniejszając prędkość.
Po dziewiąte: wolimy mieszkać i spacerować na terenie zadrzewionym – stąd wyższe ceny tak położonych mieszkań i większe dochody z handlu na zadrzewionych alejkach.
Po dziesiąte: mają korzystny wpływ na psychikę, uspokajają, sprzyjają relaksowi.
Dbałość o infrastrukturę zieleni w mieście musi uwzględniać wiele różnych czynników. Może jednak trzeba by przed każdą decyzją o wycince zadać sobie pytanie, czy jest ona absolutnie konieczna? Czy na pewno korzyści przewyższą straty? A te – jak widać – nie mogą być rozpatrywane wyłącznie z pozycji zysku ekonomicznego i z perspektywy jednej kadencji. Warto też zastanowić się, czy mieszkańcy ogołoconych ulic i użytkownicy przetrzebionych parków i skwerów, nie mają jakiegoś prawa (choćby tylko moralnego) do wypowiedzenia się . Bo że nie mają prawa do decydowania, to wiadomo.