Artykuł Czytelnika: Takie "żarty" mogą kosztować życie!
Pijany 32–latek zadzwonił na policję z informacją, że zabił nożem swoją matkę. Mundurowi natychmiast na miejsce wysłali patrole i pogotowie ratunkowe. Tymczasem drzwi otworzyła im rzekomo zadźgana kobieta. Jej zdrowiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo.
Tymczasem mężczyzna siedział w swoim pokoju i nie przejmował się faktem, że ambulans, który przyjechał do jego domu jest jedyny w jego regionie.
Nie wiadomo jeszcze, z jaką karą musi się liczyć „żartowniś”. Mówi się o grzywnie, areszcie lub ograniczeniu wolności. Jeżeli jednak okaże się, że mężczyzna swoim czynem naraził inne osoby na niebezpieczeństwo, to może być ona znacznie większa.
Tego typu zachowanie jest zupełnie niezrozumiałe. Uważam, że mężczyzna powinien zwrócić wszystkie koszty, związane z przyjazdem karetki i patroli. Tym bardziej, że swoje postępowanie w momencie zatrzymania argumentował znudzeniem.