Artykuł Czytelnika: Trzech przegranych w wyniku przyjęcia błędnej strategii wyborczej
Przedstawię tutaj analizę wyników wyborczych, w oparciu o trzy komitety wyborcze w Jeleniej Górze, które mogły mieć zupełnie inny wynik, gdyby miały pojęcie o zarządzaniu i przyjęły rozsądniejszą strategię.
Pomijam dwa główne komitety, które z automatu wchodziły handicapem.
Mam na myśli trzy komitety, których miejsca mogły się zamienić, a jednego wynik mógłby być lepszy. Zaznaczam, że nie chodzi tu o moje osobiste animozje, tylko o fakty, o logikę.
KWW Huberta Papaja ZoM: 733+842+903+1259=3737 głosy
KKW SLD Lewica Razem: 994+827+646+886=3353 głosy
KWW JES: 503+735+834+734=2806 głosy
Zacznijmy od tego pierwszego.
Otóż Hubert Papaj – ma wykształcenie wyższe i to prawnicze, ale nie ma smykałki politycznej i wyczucia społecznego, doświadczenia marketingowego. Po pierwsze, popełnił błąd fundamentalny, przyjmując nawę komitetu pod kątem swojego nazwiska i zbyt rozległą. Ponadto nie poszedł z ofertą dla mieszkańców, tylko dodał dopisek „Zadbajmy o miasto”. Przerzucił dawcę na biorcę. Wracając do nazwy takiej jak Palikot, to miałby pan Papaj co najmniej jednego radnego więcej, gdyby dogadał się z kolegami (ufam, że kolegami) Markiem Obrębalskim oraz Cezarym Przybylskim i przyjął nazwę „Bezpartyjni samorządowcy”. Nazwa powszechna, niezależna, globalna, uniwersalna, nie doraźna. Notowania i zasięg się kłania panie Hubercie – to tak na przyszłość. Pieniądze tego nie zastąpią. Polecam się.
SLD, mówiąc potocznie, zrobiło błąd wodzowski. Pan Piotr Paczóski osłabił komitet, nie dzieląc się z kolegami partyjnymi, tylko wprowadził dyktat. Pomijam kwestie przekonań, czy ewentualnego, nieformalnego układu, wiary, że wróci na stare śmiecie, bo to jest nieweryfikowalne. Skupmy się na drużynie. Dlaczego tak mało tam rdzennych „komuchów”, starych wodzirejów i „sponsorów”? Sarzyński, Ładziński, Chadży… Gdzie Malczukowa, Pleskot, Jankowski? Czemu Kusiak odstrzelony? Otóż takie dyskryminacje, roszady, niedowartościowanie, skutkuje miernotami i słabym wynikiem. To najgorszy wynik w historii tzw. czerwonej doliny. Pikowanie to spowoduje brak czerwonych radnych w następnej kadencji. Przy okazji dodam, że Kazimierz Klimek nie miał szans zostać rannym, nawet z 50 głosami więcej, bo wszedłby w pierwszej kolejności Robert Obaz, gdyż lepszy wynik uzyskał 4 okręg.
Zakończmy tą analizę i statystykę na przegranym, na własne życzenie, czyli komitecie Pawła Gluzy. Czemu na własne życzenie? Bo, sorry, też jest cienki w strategii i doświadczeniu politycznym. Szlachetna paczka, to nie to samo. Lubię Pawła Gluzę i szkoda mi go, bo uzyskał bardzo dobry wynik indywidualny. Nie wiem czy na piękne oczy, czy młodzi się zmobilizowali, ale za mało. Paweł Gluza byłby radnym w miejsce Piotra Paczóskiego, gdyby był przewidujący, bardziej otwarty i poszedł na całość, szeroko. Gdyby do „klubu”, zwłaszcza na szpicę, wprowadził znane nazwiska. Błędem było wycofanie się na drugie miejsce w swoim okręgu (vide Papaj). Lider musi liderować. Po drugie, ta mała otwartość i brak szerszej współpracy, spowodowało, że brakło mu te 550 głosów, żeby ograć SLD. Pawle, mniej zaufania do przekonywaczy, więcej do matematyki, a tu powinien pan być dobry z racji zawodu. Szlachetna paczka dla czwartego komitetu, którego wymieniać nie muszę, byłaby pozytywnym skutkiem dla pana…
Socjolog