Środa, 24 kwietnia
Imieniny: Aleksego, Grzegorza
Czytających: 13751
Zalogowanych: 22
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Co po wojnie w Ukrainie?

Autor: Obserwator
Poniedziałek, 10 kwietnia 2023, 11:03
Szczepan Twardoch, jeden z najbardziej znanych śląskich pisarzy współczesnych zamieścił niedawno w prasie reportaż z wojny toczącej się w Ukrainie – wstrząsający z kilku powodów. Bezpośrednie relacje, szczere rozmowy z żołnierzami i – niekiedy –pointa, że rozmówca zginął niedługo później na froncie.

Jeden z oficerów ukraińskich, cytowanych w reportażu miał powiedzieć, że: Donbas jest jak nowotwór – trzeba go było leczyć, bądź wyciąć. Nie zrobiliśmy ani jednego, ani drugiego – stwierdził. – I teraz mamy to, co mamy.

Dla osób słabiej orientujących się w specyfice konfliktu w Ukrainie to zdanie nie jest do końca czytelne. Ale dla wielu jest to najbardziej przerażająca prognoza czasu, jaki zdarzy się po wojnie. Bo przecież ona, ta wojna, kiedyś się skończy, zapewne zwycięstwem Ukrainy, bo świat nie za bardzo może sobie pozwolić, by było inaczej.

Tyle, że będzie to dopiero początek drugiego konfliktu, dużo bardziej tragicznego. Takiego, który będzie trwał przez dekady.

Donbas i Ługańsk, a właściwie znaczna część wschodniej Ukrainy zamieszkiwana jest w znacznej części przez ludność prorosyjską, w mniej czy bardziej widoczny sposób sprzyjającą Rosjanom i interesom Rosji. Oczywiście – bestialstwo wojsk rosyjskich sprawiło, że część prorosyjskich Ukraińców odwróciło się od Moskwy, ale przecież nie wszyscy. Postawa cerkwi patriarchatu moskiewskiego i incydenty z nią związane są na to najlepszym dowodem. Choćby kwietniowy z 2023 r. incydent w mieście Chmielnicki, gdzie pobito żołnierza ukraińskiego za to, że spytał w tamtejszej cerkwi ilu jeszcze Ukraińców musi zginąć, żeby do wiernych tej cerkwi dotarła prawda, że Rosjanie mordują niewinnych ludzi.
- My wygramy tę wojnę – mówią z pewnością w głosie Ukraińcy mieszkający w Jeleniej Górze. – Z pomocą Europy odbudujemy Ukrainę. Ale to nie znaczy, że ci Ukraińcy, którzy stracili całe rodziny zamordowane w Irpieniu, Buczy, Mariupolu, Sievierodoniecku czy w jakimkolwiek innym mieście przebaczą tym, którzy sprzyjali Rosjanom. Ludzie wrócą z wojny – bez nóg, bez rąk, niektórzy w trumnach. Ich rodziny znajdą tych, którzy donosili Rosjanom. I dopiero wtedy będziemy się rozliczać.

Nawet ci Polacy, którzy aktywnie pomagają Ukraińcom odnaleźć się w Polsce, w nowy świecie, nie zawsze zdają sobie w pełni sprawę ze złożoności tamtych, ukraińskich relacji. I podziałów. Przebiegają one bowiem wzdłuż i w poprzek tej społeczności, widoczne są też na emigracji, także w Polsce.

Są Ukraińcy rosyjskojęzyczni, którzy własnymi rękami dusiliby Ukraińców sprzyjających Moskwie. Co z tego, że ci pierwsi mówią po rosyjsku, ale dla nich Ukraina jest ojczyzną. To prawda, że teraz nauka ukraińskiego przez obywateli Ukrainy posługujących się do tej pory językiem rosyjskim nabrała tempa, ale nie tylko w języku problem. Są bowiem Ukraińcy, którzy wciąż marzą o tym, by tę wojnę wygrała Rosja. A przecież pozostają obywatelami Ukrainy. Mieszkają w Ukrainie i chcą mieszkać w tym kraju. Są też Rosjanie, którzy nienawidzą rosyjskiego porządku i wojny. Spotkanie prorosyjskiego Ukraińca, i Rosjanina – sprzymierzeńca Ukrainy, to spotkanie lontu z laską dynamitu.

Prorosyjscy Ukraińcy nie chcą przecież wyjechać do Rosji – oni marzą o tym, by Rosja wróciła do Donbasu i do miast na wschodzie Ukrainy. Zresztą gdyby wyjechali, to w Rosji wcale nie zostaliby przyjęci serdecznie. Są przecież Ukraińcami. Wolą więc czekać, skrywając mniej czy bardziej umiejętnie swoje sympatie. Czekać na swój czas i wierzyć w skuteczność polityki Putina, tłamsić w sobie – przynajmniej tymczasem – nienawiść do „banderowców”, „ukraińskich nazistów” i czekać na lepszy dla nich czas.

A żołnierze, którzy wrócą z wojny do swoich domów nie zawsze oddadzą broń – mówią Ukraińcy. - Będzie potrzebna nawet po skończeniu wojny… bo ona jeszcze długo się nie skończy nawet jeśli żołnierze Rosji zostaną wypędzeni poza granice z 2014 roku. Trzeba się będzie rozliczyć „po sąsiedzku”.

A czy nas to powinno obchodzić? W Polsce w ogóle, a w Jeleniej Górze w pewnej skali, obecnie przebywa spora grupa Ukraińców – uchodźców wojennych, choć nie tylko. Wielu z nich będzie chciało po wojnie wrócić do ojczyzny, nawet na gruzy. Ale nie wszyscy. Niektórzy po prostu nie mają tam już nic. Zostaną tutaj. Co wcale przecież nie znaczy, że będą mogli emocjonalnie odciąć się od tego, co zostawili tam.

Twoja reakcja na artykuł?

2
29%
Cieszy
1
14%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
1
14%
Złości
3
43%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (4)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group