Artykuł Czytelnika: Nad grobem dziecka – jad i żółć frustratów
Zresztą – niezależnie od tematu - dyskusja „komentatorów” najczęściej dotyczy ich samych i ich cech charakteru widzianych wzajemnie.
Próbka? Tylko przez kilka godzin pojawiły się m.in. następujące określenia: „brukowiec „Jelonka”, „inny denny szmatławiec”, „bluzgi prymitywne”, „ćwok”, „cholerne miasto a właściwie grajdoł”, „obszczypłot i wypierdek mamuta”, „chamski bubek”, „debil” i – dodatkowo „tani debil”, „bananowy szajbus”, „truteń, który zmarnował idealną okazję, by zamknąć ryja”, „paskudna morda”, „burak”. „etatowy pluj”.
I to wszystko na kanwie śmierci dziecka. Większość „komentatorów”, imponujących chamstwem odzywek postulowała zresztą zamknięcie możliwości komentarzy przez moderatora, co nie przeszkadzało im samym mnożyć wyzwisk.
A o tym, jaka jest ich wiedza o mieście, o którym piszą z nieskrywaną nienawiścią (to czemu się stąd nie wyprowadzą, jak im jest tutaj tak ciasno?), świadczy m.in. specyfikacja nieszczęść, które dotyka Jelenią Górę, a w niej – jak na pisał „jaca” – (…) zawalona ściana na budowie galerii i morderstwo w operze” (…)”. Jelenia Góra nie ma opery, ten dramat nastąpił w filharmonii, ale co to ma za znaczenie, jeśli przy okazji śmierci dziecka można sobie samemu upuścić trochę żółci i powiedzieć światu, jaki to jestem nieszczęśliwy w tym mieście, z którego nie mam siły wyjechać.