Artykuł Czytelnika: Po drugiej stronie ekranu. Dlaczego coraz więcej z nas porzuca media społecznościowe?

Cyfrowy przesyt. Zmęczenie jako nowa pandemia
Współczesny człowiek nie funkcjonuje już w rytmie dobowym, ale w rytmie powiadomień. Messenger, WhatsApp, LinkedIn, Instagram, TikTok, Facebook, a do tego powiadomienia z banku, aplikacji pogodowych i korporacyjnych platform. Nasze mózgi nie są stworzone do funkcjonowania w stanie permanentnej stymulacji.
Badanie opublikowane w "Frontiers in Psychology" w 2024 roku wskazuje, że użytkownicy narażeni na wysoki poziom przeciążenia informacyjnego (zarówno treściami jak i interakcjami społecznymi) wykazują znacznie obniżoną zdolność do skupienia, decyzyjności i ocen moralnych. Co więcej, chroniczne zmęczenie cyfrowe powiązano z wypaleniem zawodowym, bezsennością i wzrostem zachowań depresyjnych. W grupie badawczej obejmującej ponad 800 studentów, osoby najbardziej aktywne na platformach społecznościowych deklarowały wyraźnie znużenie własnym życiem cyfrowym.
Estetyka złudzenia: ekshibicjonizm i iluzja sukcesu
Instagramowy feed zamienia się w gablotę trofeów: idealne ciała, luksusowe wakacje, dzieci zawsze uśmiechnięte, poranki w pościēli z lnianej pościēli i kawa ze śmietanką w artystycznym kubku. Problem polega na tym, że codzienność ogromnej części ludzi nie przypomina tej rzeczywistości.
W raporcie firmy Deloitte dotyczącym mediatyzacji życia wskazano, że rosnąca liczba młodych ludzi (szczególnie kobiet w wieku 18‑29 lat) czuje się przytłoczona presją estetycznej obecności online. 42% badanych przyznało, że czuje się gorzej ze sobą po przeglądaniu mediów społecznościowych. Kiedy rzeczywistość staje się tępa, szara i nieruchoma w kontraście do niekończącego się pasma sukcesów innych ludzi — pojawia się kryzys.
Psychologia porównań: cywilizacja niedopasowania
Według teorii porównań społecznych Festingera, ludzie oceniają siebie przez pryzmat innych. W mediach społecznościowych „normalne” znikło. W jego miejsce weszły narracje ekstremalne: ciało po metamorfozie, zarobki 100k/miesiąc, życie w kamperze, praca z plaży, trójka dzieci i idealny partner. Brak sukcesu w tej narracji staje się porażką, nie wyborem.
Psycholodzy z Uniwersytetu w Kopenhadze wykazali, że osoby, które zrobiły przerwę od Facebooka na 7 dni, odnotowały znaczącą poprawę samopoczucia i wzrost satysfakcji z życia. Użytkownicy społecznościowi, szczególnie ci, którzy pasywnie konsumują treści, częściej odczuwają zazdrość, frustrację i poczucie niedopasowania.
Z Facebooka do Allegro: gdy przestrzeń społeczna staje się targowiskiem
Jeszcze kilka lat temu Facebook był miejscem, gdzie informowaliśmy znajomych o zaręczynach, publikowaliśmy relacje z koncertów czy pytaliśmy o dobrego lekarza. Dziś niemal każde działanie jest podszyte handlem. Grupy zamieniają się w targowiska, relacje w kampanie, a treści prywatne ustępują miejsca sponsorowanym.
W raporcie Pew Research Center z 2023 roku odnotowano, że aż 69% amerykańskich użytkowników Facebooka zadeklarowało, że spotyka się z "nadmiarem treści reklamowych". W Polsce zjawisko to zauważane jest m.in. w grupach lokalnych, gdzie postać autentycznej społeczności coraz częściej zostaje wyparta przez promocyjne treści sprzedawców, influencerów i marketerów.
Dezinformacja i kryzys zaufania
Media społecznościowe to główna arteria przepływu informacji. Niestety, to także narzędzie manipulacji. W badaniu Uniwersytetu Stanforda dotyczącym umiejętności weryfikacji informacji w sieci, ponad 80% uczestników (w tym uczniowie i studenci) nie potrafiło odróżnić artykułu sponsorowanego od informacyjnego. Algorytmy promują treści kontrowersyjne, emocjonalne, spolaryzowane. To się klika. To się udostępnia.
W konsekwencji rośnie nieufność wobec wszelkich źródeł: medyjnych, naukowych, społecznych. W epoce fake newsów i deepfake’ów powraca pytanie fundamentalne: komu i czemu ufać?
Algorytm jako architekt naszej rzeczywistości
Warto uświadomić sobie, że to, co widzimy w mediach społecznościowych, to nie jest przypadkowy strumień danych. To personalizowany, selektywny wycinek rzeczywistości. Algorytmy na podstawie naszych kliknięć, czasu oglądania, aktywności i historii wyszukiwania budują obraz świata, który nas utwierdza w przekonaniach, rzadko je podważa.
To zamyka nas w tzw. bańkach informacyjnych. W efekcie coraz rzadziej konfrontujemy się z odmiennymi poglądami, a coraz częściej utwierdzamy się w jednolitym spojrzeniu. To zjawisko pogłębia podziały społeczne i polityczne.
Powrót do rzeczywistości. Autentyczność i głębia jako potrzeba nowej epoki
W świecie, gdzie wszystko jest treścią, coraz więcej ludzi pragnie wyjść poza ekran. Pojawia się moda na "slow media", cyfrowy minimalizm, listy papierowe, spotkania twarzą w twarz, małe grupy dyskusyjne.
Znani influencerzy i celebryci coraz częściej ogłaszają, że robią przerwę. Dziennikarka Leigh Stein w eseju dla "New York Timesa" przyznała: "Zniknęłam z mediów społecznościowych nie dlatego, że nie umiałam się w nich odnaleźć, ale dlatego, że zrozumiałam, że to nie jest miejsce, w którym chcę żyć".
Rewolucja nie tyle cyfrowa, co egzystencjalna
Odejście z medów społecznościowych to nie bunt przeciwko technologii. To bunt przeciwko przemęczeniu, pozorności, hałasowi i manipulacji. To proces dojrzewania społecznego do nowych pytań: co mnie buduje? co mnie niszczy? gdzie jestem prawdziwy?
Jeśli cyfrowy detoks staje się aktem odwagi, to znaczy, że osiągnęliśmy etap, w którym nie musimy już się bać wylogowania. Może prawdziwe życie nie zaczyna się, gdy klikniemy "zaloguj się", ale wtedy, gdy zamkniemy przeglądarkę i spojrzymy komuś w oczy.