Artykuł Czytelnika: Dzień Dziecka w sercu i przemyśleniach
Słowami piszemy pewien scenariusz, według którego będzie żyło nasze dziecko. Powinniśmy zawsze mieć na uwadze wielką moc słów i baczyć na to, jak ich używać, żeby nie krzywdzić, a motywować do kreatywności - pokazując wzory godne naśladowania.
Od małego jesteśmy uwięzieni w słowach rodziców, o chwili poczęcia funkcjonujemy wśród słów dobiegających z zewnątrz. Słowa nas tworzą, kształtują od początku, a jako istoty najbardziej wrażliwe i bezbronne wobec przekazu ze strony rodziców, dziadków, opiekunów w przedszkolu i szkole chłoniemy jak gąbka. Lecz sprzeczne komunikaty od dorosłych, najczęściej budzą poczucie zagubienia i frustracji, co niekiedy powoduje negatywne konsekwencje dla psychiki dziecka.
To słowa nadają tożsamość, to one ubierają albo w siłę i poczucie własnej wartości, albo w oczekiwania społeczne, które wynikają z lęku, unieruchamiają. Słowa tworzą wzorce myślenia i działania, z którymi każdy z nas nieświadomie idzie przez życie. Relacje między rodzicami i dziećmi powinny dla jednych i drugich stawać się lekcjami zaufania oraz przezwyciężania psychicznej i społecznej izolacji. Aby tak się stało, konieczne jest uznanie roli, jaką odgrywa rodzina, za doniosłą i fundamentalną. Wszystkie instytucje i inne osoby biorące udział w procesie wychowania mają wyłącznie charakter pomocniczy.
Stojąc na stanowisku, że żadna placówka nie zastąpi rodziny – wierzę, iż warto wspierać rodziców w realizacji ich zadań, ponieważ w wielu przypadkach faktycznie nie są wystarczająco przygotowani do rodzicielstwa, ich wiedza i świadomość w zakresie wychowania nie jest na zadowalającym poziomie i niejednokrotnie mylą pojęcie rodzicielstwa z własnym egoizmem, czyniąc pociechą degrengoladę w mózgu. Dlatego należy podejmować działania kształtujące kulturę pedagogiczną społeczeństwa, a zwłaszcza rodziców.
Od starożytności rodzina stanowiła podstawową komórkę społeczną i tak jest do dziś. Arystoteles dowodził, że w rodzinie jak w soczewce odzwierciedla się całe społeczeństwo, zaś w okresie oświecenia A. Comte zauważał, że rodzina stanowi podstawową jednostkę społeczną, bo to z rodzin, a nie pojedynczych osób, składa się społeczeństwo.
Ważnym spoiwem dla członków rodziny są relacje emocjonalne, duchowa jedność we wzajemnych kontaktach i dążeniach, miłość, zaufanie, troska, bycie ze sobą na dobre i na złe, dzielona ze sobą radość z sukcesów i wspólne przezwyciężanie trudności.
Przerażającym jest, gdy rodzice się rozchodzą i bardzo często nie potrafią oddzielić swoich relacji z partnerem od relacji z dzieckiem i zaakceptować faktu, że dziecko potrzebuje ich obojga, aby prawidłowo się rozwijać. Skupieni na swych emocjach, na walce o przyznanie opieki, traktują je w sposób instrumentalny, każąc mu wybierać między mamą a tatą, lub nastawiając przeciw sobie.
Zabawka, ciuszek, czy to zastąpi moc słowa? Pozostaje mi mieć nadzieję, że powyższa treść wywoła w Czytelniku refleksję, a może pomoże w trudnych sytuacjach wychowawczych podjąć nam konkretne decyzje.