Artykuł Czytelnika: (Nie) kreatywne Mikołajki
W kreatywne zajęcia manualne bardzo zaangażowały się dzieci w każdym wieku, a wraz z nimi ich rodzice. Niektórzy jednak aż za bardzo...
Pierwszą zabawą, w której uczestniczyłam z niespełna trzyletnią córką, było tworzenie drewnianych ozdób choinkowych. Tak bardzo chciałam pomóc malutkiej córeczce, że praktycznie wykonałam wszystko sama. Swój błąd zrozumiałam dopiero, gdy mała sięgnęła po nowy szablon i koślawo zaczęła go zdobić. I choć jakość wykonania nie była wyjątkowo estetyczna i daleka od powszechnie przyjętego ideału, to właśnie tę ozdobę trzymała mocno w maleńkiej rączce i tuliła do policzka. W jednej chwili zrozumiałam, jak nierozsądnie postąpiłam. Od tej pory opamiętałam się i reszta pobytu na Kreatywnych Mikołajkach upłynęła mi na delikatnej pomocy w przytrzymywaniu, podawaniu i tym podobnych zadaniach. Wszystkie kolejne ozdoby zostały wykonane w całości abstrakcyjną wizją mojej córki. Nie robiąc za nią wszystkiego od A do Z, miałam czas, aby przyjrzeć się pozostałym mamom i dostrzec, że masowo popełniają ten sam błąd, który ja zrobiłam za pierwszym razem.
Tak bardzo chciały piękną bombkę czy śnieżną kulę, że nie zauważyły, że ich dziecko, zamiast odczuwać frajdę z zabawy i satysfakcję z tego co samodzielnie wykonało, było znudzone oczekiwaniem aż mama skończy malować, wylepiać itp. Choć to, co robiły mamy, wyglądało bardzo ładnie, nie ucieszyło dziecka, które nie miało w tym własnego udziału. Produkt finalny, który otrzymały nie był dla nich niczym bardziej wyjątkowym niż gotowa zabawka kupiona w sklepie. Natomiast w oczach mojej córki widziałam radość i dumę z własnoręcznie przygotowanych ozdób, które na konkursie piękności z całą pewnością nie zdobyłyby pierwszego miejsca. Jednak ona dostrzega w nich te wszystkie realne rzeczy, które chciała namalować.
Tą refleksją chciałabym zaapelować do wszystkich mam - POZWÓLCIE SWOIM DZIECIOM NA KREATYWNOŚĆ...ICH WŁASNĄ KREATYWNOŚĆ. Nie jest istotne czy stworzą dzieło sztuki, czy nieczytelne dla nikogo bohomazy. Najważniejsze, że zrobią to SAME. Po kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu próbach efekt bedzie z pewnością dużo lepszy. Pamiętajmy, że my również potrzebowałyśmy czasu i prób, aby się nauczyć, czy też opanować różne techniki. Dajmy więc szansę również naszym dzieciom.
Dodam jeszcze, że postanowiliśmy w tym roku przyozdobić naszą choinkę wyłącznie ozdobami zrobionymi przez naszą córeczkę - bo idealna choinka to nie taka, która wygląda jak z reklamy, lecz taka, która odzwierciedla rodzinę i daje jej radość.