Artykuł Czytelnika: W Dzień Teatru o teatrze – przewrotnie
Adam Hanuszkiewicz powiedział w jednym z wywiadów: „Praca w Jeleniej Górze była dla mnie ważna, bo zapobiegła kreowania się na aktora zapominającego o widowni. Tu uświadomiłem sobie, że aktorstwo – to rozmowa z widzem. Że gra – to nie izolowanie się na cenie i udawanie kogoś, kim się nie jest”.
Teatr – mówił A. Hanuszkiewicz – ma być żywy, a na próbach jestem faktycznie twardy. Wiem, że kiedy one są senne, to na spektaklach śpią widzowie. A widzowie zapłacili za bilet, a nie za kuszetkę. I trzeba to (i ich) uszanować.
Zdaniem reżysera w relacjach z twórcami w polskiej rzeczywistości jest wiele fałszywych hołdów.
Nie ma nic złego w tym, że się mówi prawdę wprost – twierdził – tyle, że mało kiedy i mało kto chce jej słuchać. Prawdziwy dramat społeczny (nie teatralny), a może i gospodarczy w Polsce wynika m.in. z tego, że z jednej strony nie mamy wyobraźni, a z drugiej – gmatwamy pojęcia. W Polsce talenty przyznaje się przez „niemożność zaprzeczenia”. Urzędnik mówi: - nie mogę panu odmówić talentu… On nie może! – Jakby mógł, to by odmówił, ale biedny nie może. To przyznaje. Bo musi. I jak ja mam zachować powagę?
I na koniec kilka nieświątecznych aforyzmów w dniu Święta Teatru:
- Jeśli publiczność nie chce przyjść, nic nie może jej powstrzymać.
- Teatr jest jak muzeum – nie chodzimy tam, ale miło wiedzieć, że istnieje.
- Są sztuki tak słabe, że nie mogą same zejść ze sceny.