Artykuł Czytelnika: W sprawie cnót niewieścich
Dla przykładu – taka niby bohaterka Emilia Plater. Zamiast niańczyć dzieci przebrała się za faceta i latała w spodniach po barykadach (czysty gender!!!, a może nawet trans? ). W „Zemście” Fredry Klara jest zwyczajną puszczalską. Jak można inaczej nazwać kogoś, kto gotów się pozbyć cnoty za jakiegoś krokodyla?! W „Panu Tadeuszu” – ruja i poróbstwo – Zosia biegała w bieliźnie po ogrodzie, a Telimena iskała się z mrówek. Ligia z „Quo Vadis”, niby wierząca i praktykująca chrześcijanka, a kąpała się na golasa w fontannach, co jest czystą formą prowokowania. Świtezianka snuła się nocami niekompletnie ubrana po chaszczach. O co się prosiła?! Balladyna? Puszczała się bez ślubu…
Takich przykładów jest wiele, co znaczy, że Pan Minister Czarnek ma świętą rację. Trzeba przewietrzyć spis lektur.
Tyle, że – choć to strach powiedzieć, ale Biblia też nie jest całkiem w porządku, bo w końcu Ewa też w tym sadzie ubrana nie była, biustem świeciła (dowody na licznych obrazach, szczęściem nie było wtedy fotografii) . A jakiś nędzny listek w zasadzie sprawy cnoty niewieściej nie obroni. Może gdyby był łopianowy, ale i on mógłby się okazać przykusy… , a przecież łopiany w sadzie nie rosną.
Ewie przede wszystkim warto się dokładniej przyjrzeć, Panie Ministrze…