Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 9619
Zalogowanych: 63
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Artykuł Czytelnika: Proszę pana, szukamy komunistów…

Autor: Obserwator
Niedziela, 9 kwietnia 2017, 9:09
Czy istnieją granice zacietrzewienia? Raczej nie. A przynajmniej w udawaniu dekomunizacji nie ma ich zupełnie. PiS stosuje bowiem techniki komunistyczne, przekonując, że właśnie to jest dekomunizacją. Wrzucając co i raz kolejne „głupotki” namawia maluczkich, żeby się zajęli zabawami, a oni „ludzkie pany” w tym samym czasie wyciągają pieniądze dla swoich „misiewiczów”.

Drugi etap dekomunizacji nazw ulic i miejsc publicznych jest typowym takim zagraniem. Wydawałoby się, że po likwidacji ulic Żymierskich i Świerczewskich czy Berlingów zapanuje spokój, ale… poszło głębiej. Ofiarą teraz padł syn przedwojennego przemysłowca i jeden z dwóch ekonomistów PRL cenionych przez świat Zachodu – Oskar Lange. (Drugim był Michał Kalecki, ale szczęśliwie jego ulic nie ma, bo i w tamtym ustroju za nim nie przepadano. Po pierwsze – syn Żyda, po drugie jego szwagrem był „ruski”, po trzecie – jego prace cenił Zachód, więc trudno o to, żeby ktoś w Polsce chciał jego imieniem nazwać ulicę).

Lange był inny, bo służył Polsce, jedynej, jaka wtedy była. I w USA, i w ONZ. Rzucono podejrzenie, że donosił „ruskim”, więc znalazł się „w kręgu podejrzeń” , więc jego imię niech będzie przeklęte, chociaż nikt jemu niczego nie udowodnił. Jeszcze niedawno Lange był patronem Technikum Ekonomicznego w Jeleniej Górze i Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Ale to minęło.

Małe pieski zajęły się gryzieniem po kostkach wielkich umysłów, a duzi manipulatorzy podrzucają szczeniakom coraz to nowe zabawki - gryzaki. Nie może istnieć ulica Pionierów (znalazła się na czarnej liście IPN), bo nie wiadomo, o jakich pionierów chodzi. Nie daj Boże, żeby byli to Pionierzy Ziem Odzyskanych, bo wtedy już „kaplica”. Lepsi byliby Pionierzy Dzikiego Zachodu. I to Zachód, i to Zachód, więc można się jakoś wytłumaczyć. W Białymstoku uratowano ulicę Partyzantów, ale radni musieli w specjalnej uchwale dodatkowej zaznaczyć, że to nie chodzi o wszystkich partyzantów, bo wyklucza się tych z AL. Resztką sił udało się uratować ulicę Zwycięstwa, ale już Czterech Pancernych padła ofiarą zmian. Dobrych zmian.

Najśmieszniej było w Łowiczu, bo tam od XVI wieku kołatała się ulica Radziecka, której nazwa pochodziła od rajców miejskich. „Ale się źle kojarzy” – powiedziała władza, której wszystko się kojarzy. Źle. W Rybniku wycięto „Bataliony Chłopskie”. W innych miastach walki trwały o Tuwima (przegrane, bo Żyd), Drzymałę, Bema, Robotniczą i Pokoju. Pokój też się źle kojarzy.

Jeszcze śmieszniej – o ile to możliwe – było w Bielsku Białej. W miejsce ulicy Czerwonych Wierchów powstała Aleja Andersa. Dlaczego zmieniono nazwę? – Bo Czerwone – wyjaśniali entuzjaści dobrej zmiany. – A Czerwone, to komunistyczne, to oczywista oczywistość. Fakt, że jest to nazwa pochodząca od czerwono-brązowej barwy stoków, jaką nadaje im roślina o nazwie sit skucina, nikogo nie przekonał. Komuna bowiem musi zniknąć.

Źle się kojarzy też w niektórych miejscowościach Zbigniew Nienacki, autor książek dla dzieci, w tym „Pana Samochodzika”. Niby samochodzik nie taki? W Olsztynie jego przyszłość (znaczy – Nienackiego) jest marna. Komuna Paryska z kolei jest zagrożona w jednych miastach, a uwolniona od grzechu „komuny” – w innych. Nikt z przeciwników określenia „Komuna Paryska” nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić, czym była. – Po co? –pytają. – Komuna, to komuna, a że paryska, to nieważne.

Olsztyn idzie najdalej w zmianach, przewiduje się, że będzie ich ok. 120. „W kręgu podejrzeń” znaleźli się też Marek Kotański i Jacek Kuroń oraz generałowie Okulicki, czy Kleeberg, ale też Janusz Korczak. Wprawdzie zginął opiekując się dziećmi, ale przecież to Żyd.

Do szczytowego kretynizmu doszło w Warszawie, gdzie pozostała nazwa, ale trzeba zmienić uchwałę, „żeby pasowała”. Poszło o ulicę Aleksandra Zawadzkiego. Nadal będzie ulica z tą nazwą, sęk w tym, żeby w uchwale chodziło o „tego” Zawadzkiego, a nie „tamtego”, bo tamten jest niesłuszny.

W Jeleniej Górze podejrzany jest Oskar Lange, a także ulice Pionierów i XX-lecia. Wprawdzie chodzi o XX-lecie Polski, więc poniekąd Ojczyzny, ale kiedy Polska miała akurat dwadzieścia powojennych lat, to istniała tylko jako Ludowa, a przecież taka nie może istnieć dziś w świadomości. Lepiej, niech będzie dziurawa. Ta świadomość. Czasami, jak się zbyt intensywnie używa gumki-myszki, żeby zniknął ślad po długopisie, to można zrobić dziurę. Jeśli tylko w papierze – to pół biedy. Ale kiedy dziurawa jest pamięć historyczna, to wygląda już dużo gorzej.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group