~Dorsz | 6 stycznia, 15:0577-*-242-13.adsl.inetia.pl (77.*.242.13)
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu jest, tak też powiedział kiedyś ktoś. Sądzę, że wielu z nas przekonuje się o tym dopiero po latach. U mnie tak właśnie jest - chciałem zbawić świat, a wyszło, jak zwykle. Moim doświadczeniem jest, że jeżeli na czymś mi bardzo zależało i konsekwentnie do tego dążyłem; zjawiał się ktoś lub działo się coś, co równało mnie do asfaltu. Natomiast, gdy spokojnie czekałem, nie starając się, wiele zdarzeń i oczekiwań było po mojej myśli. Socjologowie mówiąc o twórczych ( nie odtwórczych ) członkach naszego społeczeństwa mówi, iż jest ich zaledwie 5%. Pozostali nie są w stanie stworzyć czegoś nowego i raczej odtwarzają lub przetwarzają ich dorobek. Być może z tych doświadczeń ludzkości wynika wymienione przez autora zachowanie ?
~456 | 7 stycznia, 7:18user-94-*-144-205.play-internet.pl (94.*.144.205)
Jest to niestety nagminne dokładanie obowiązków lub przerzucanie części prac z jednego (lubianego przez przełożonego) pracownika na pozostałych bez dodatkowego wynagrodzenia ! - na układy nie ma rady. Takie kolesiostwo zawsze ma granice i w końcu kiedyś ten balon układzików pęknie i może dojść do tragedii ( komuś puszczą nerwy, z przemęczenia ktoś popełni błąd itp) i wtedy odzywają się najmądrzejsi- BHPowiec którego nikt do tej pory nie widział, przełożeni korporacyjnego nadgorliwca czy inspekcja - i wszyscy zdziwieni bo tej pory nikt nic nie mówił. Może wystarczyło posłuchać i reagować? Pracę każdy w tych czasach szanuje ale zamordyzm w imię oszczędności i czyjejś chęci wybicia się na plecach pozostalych powinno być negowane. Wszyscy chcą dobrze a wyjdzie jak zwykle !